38 rocznica pobicia rekordu Polski w najszybszym zjeździe na nartach.
Dokładnie 38 lat temu Jacek Nikliński ustanowił rekord Polski w najszybszym zjeździe na nartach.
Zawrotna prędkość przekroczyła 180 km na godzinę. Do tej pory jeszcze nikomu nie udało się osiągnąć lepszego wyniku na terenie Polski.
Jacek Nikliński narciarstwem interesował się od zawsze, ale inspiracją do podjęcia wyzwania była znajomość z Roberto Vola – zawodnikiem, który startował w corocznych zawodach bicia rekordów szybkości w jednej z włoskich miejscowości. Do wydarzenia przygotowywał się samodzielnie – przez prawie cztery miesiąc wraz z kolegą ubijał butami i nartami śnieg na torze zjazdowym. Trenował przede wszystkim na Kasprowym Wierchu, gdzie znajdują się najwyżej położone w Polsce trasy narciarskie – jedyne w Polsce o charakterze alpejskim. Rekordzista obecnie jest również związany z narciarstwem – pracuje jako trener w klubie KS Firn w Zakopanem oraz zajmuje się dystrybucją smarów i akcesoriów do nart. Przez 10 lat szkolił także polską kadrę narciarek alpejskich.
W 2013 r. z inicjatywy Polskich Kolei Linowych próby pobicia rekordu Jacka Niklińskiego podjął się Jędrzej Dobrowolski. Śmiałek osiągnął prędkość 160 km na godzinę. W marcu 2017 r. przed kolejnym wyzwaniem miał stanąć Dariusz Duda – wielokrotny uczestnik Pucharu Świata w narciarstwie szybkim. Ze względu na warunki atmosferyczne, wydarzenie jednak zostało odwołane.
– Kasprowy Wierch jest nazywany „świętą górą narciarzy”, gdyż zajmuje bardzo ważne miejsce w historii polskich sportów zimowych. Pierwsze zawody narciarskie w polskich Tatrach rozegrane zostały w marcu w 1910 r. na stokach Hali Goryczkowej. Przedwojenne i powojenne rywalizacje odbywały się na znajdujących się na Kasprowym Wierchu słynnych trasach FIS 1 i FIS 2. Chcemy kontynuować zmagania sportowe rozgrywane w tym miejscu, jak również pielęgnować tradycję i pamięć o ludziach związanych z Kasprowym Wierchem – mówi Łukasz Chmielowski, członek zarządu Polskich Kolei Linowych.